Litery
łączą się, tworząc sylaby...
Sylaby
łączą się, tworząc wyrazy...
Wyrazy
łączą się, tworząc zdania...
Zdania
łączą się ze sobą i powstaje historia....
Każdy z nas posiada
własną historię, stworzoną z niezliczonej ilości słów
rzuconych na wiatr. Przeplata w niej prawdę z kłamstwem, uczciwość
z oszustwami, marzenia z rzeczywistością, dobro ze złem.
W jednej chwili jesteśmy
pewni tego co robimy i co zamierzamy, a w następnej nie mamy pojęcia
co mamy teraz ze sobą zrobić...
Wyciągamy pochopne
wnioski, rzucamy oskarżeniami, mając tylko mylne przypuszczenia.
Każdy nasz krok do
przodu sprawia, że się cofamy, gubimy w labiryncie, który sami
tworzymy, wypowiadając kolejne nieprzemyślane słowo.
Słowa tworzą nasz
świat.
Jednak ludzie nie
doceniają ich mocy, nie dostrzegają, jak potężną są one
bronią...
Nie pozostało mi nic
innego, jak wciąż biec. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, ani jak
się stąd wydostać. Ciemność była równocześnie moim
błogosławieństwem i przekleństwem. Wilgotna, zniszczona ściana
raniła moje palce, ale wskazywała kierunek.
Wyczułam za sobą coraz
mocniejsze wibracje. Przyspieszyłam... Były też przede mną.
Skręciłam i znalazłam
się w szerokim, ciemny zaułku. W panice szukałam jakiejś drogi
ucieczki. Jednak utraciłam ją.
Mój wzrok
przyzwyczajony, przez długi czas do ciemności, nagle padł na coś
jaśniejszego. Podbiegłam tam i z całych sił naparłam na drzwi.
Stary, zardzewiały zamek
rozwalił się, a drzwi stanęły otworem. Wbiegłam do środka i
natychmiast tego pożałowałam.
Ciemność panując w
pomieszczeniu, wydawała się być gęstsza i wręcz napierać na
mnie. Rozglądałam się, próbując dostrzec jakikolwiek kształt,
ale nie mogłam zobaczyć nawet własnych dłoni.
Wydawało mi się, że
brnę w smole. Każdy następny krok był cięższy do wykonania.
Wibracje wciąż się
nasilały. Teraz odczuwałam je z każdej strony. Spróbowałam się
cofnąć, to też było niemożliwe.
Miałam ochotę otworzyć
usta i zacząć krzyczeć. Wykrzyczeć cały ból, jaki ogarniał
moje ciało. Zacząć płakać, by dać upust trzymanym w sobie od
tak dawna emocjom...
Jednak nie mogłam. Nie
mogłam nic zrobić.
Nie mogłam krzyczeć,
ani mówić. Osunęłam się z bezsilności na podłogę, a z moich
oczu popłynęły łzy.
Ciemność. I jedyna myśl
– znaleźli mnie....
ale fakt, że powstało ono z pomysłu, niezwykłej osoby... której nie dane było zobaczyć efektów...